Dezynfekcja? - czyli czy bać się ubrań z lumpexów
Czasami pytacie mnie czy nie boję się nosić ubrań z ciuchlandów. Przecież nie wiadomo skąd są i przez jakie ręce wcześniej przeszły.
Otóż nie, nie boję się:)
Ubrania używane, lub końcówki nie sprzedanych rzeczy ze sklepów przed przekroczeniem polskiej granicy muszą mieć atest poddania ich dezynfekcji.
Środek do dezynfekcji jest najczęściej proszkiem koloru białego, jasnożółtego czasem błękitnego. Ten biały i żółty pod wpływem gorącej wody barwi się na pomarańczowo i bardziej zbija ale nie barwi ubrań i łatwo z nich wychodzi. Nie zabarwia wody. Najłatwiej zauważyć go w torebkach.
Trafiłam na artykuł dotyczący uczuleń u małych dzieci spowodowanych środkami do dezynfekcji po założeniu im ubranka z ciucha.
W skrócie: pani kupiła, uprała i jest alergia.
Pytanie tylko jak uprała?? Jeśli raz w 30 stopniach to się nie dziwie efektów.
Przyznam że mojemu dziecku zakładałam ciuszki z second handu od powrotu ze szpitala. W szpitalu okazało się, że te z polskich sklepów są o wiele za duże. (dla dziecka mniejszego niż 50cm i lżejszego niż 3kg nie znalazłam po za ciuchlandami nic, w ciuchu udało mi się upolować na rozmiar 1,4kg, 2,3kg - te były idealne)
Pranie dla malucha to był cały cykl:
- 1 pranie: 90'C z praniem wstępnym i extra płukaniem, zwykły proszek
- 2 pranie: 80'C zwykły proszek i extra płukanie
- 3 pranie: 60'C proszek dla dzieci 2 x extra płukanie
- prasowanie z parą w maksymalnej temperaturze
po każdym praniu suszenie i wietrzenie do sucha
Tak przygotowanych ubranek nie bałam się założyć i nic się nie działo.
Generalnie przez prawie cztery lata prania w wysokiej temperaturze zniszczyłam tylko trzy jego rzeczy. Teraz pierwsze pranie robię w 80'C a potem przechodzę od razu do trzeciego.
Ciuchy proszkiem do dezynfekcji są na prawdę bardzo mocno zsypywane. A że mam alergie na to cudo, zawsze muszę prać ubrania 2-3 razy, żeby całkowicie wypłukać ten proszek.
Masz fobie, nie czytaj dalej;)
Czas mi też postraszyć wielbicieli Zary, H&M itp., którzy myślą że ich ubranka są nietknięte;)
W czasie produkcji dotyka je wiele wiele osób, kicha na nie itd., pracują przy nich przeróżne osoby i w bardzo różnych warunkach. W sklepie przymierzać je mogły przed nami nawet setki osób, a co niektóre zaliczyły pewnie nawet jakąś imprezę i jako nowe wróciły do sklepu. Nawet te szczelnie zapakowane ktoś uszył i dotykał. Buty, przymierzane wielokrotnie, czasem lepiej nie wiedzieć co w nich siedzi.
Kochani dobrze jest uprać każdy ciuch przed założeniem. A jeszcze lepiej znaleźć takie, które nie rozlecą się po pierwszym praniu.
anna onopiuk
,
czy prać ubranie
,
dezynfekcja
,
jak prać
,
onopiuk anna
,
Poradniki
,
ubrania z ciuchlandu
Otóż nie, nie boję się:)
Ubrania używane, lub końcówki nie sprzedanych rzeczy ze sklepów przed przekroczeniem polskiej granicy muszą mieć atest poddania ich dezynfekcji.
Środek do dezynfekcji jest najczęściej proszkiem koloru białego, jasnożółtego czasem błękitnego. Ten biały i żółty pod wpływem gorącej wody barwi się na pomarańczowo i bardziej zbija ale nie barwi ubrań i łatwo z nich wychodzi. Nie zabarwia wody. Najłatwiej zauważyć go w torebkach.
Trafiłam na artykuł dotyczący uczuleń u małych dzieci spowodowanych środkami do dezynfekcji po założeniu im ubranka z ciucha.
W skrócie: pani kupiła, uprała i jest alergia.
Pytanie tylko jak uprała?? Jeśli raz w 30 stopniach to się nie dziwie efektów.
Przyznam że mojemu dziecku zakładałam ciuszki z second handu od powrotu ze szpitala. W szpitalu okazało się, że te z polskich sklepów są o wiele za duże. (dla dziecka mniejszego niż 50cm i lżejszego niż 3kg nie znalazłam po za ciuchlandami nic, w ciuchu udało mi się upolować na rozmiar 1,4kg, 2,3kg - te były idealne)
Pranie dla malucha to był cały cykl:
- 1 pranie: 90'C z praniem wstępnym i extra płukaniem, zwykły proszek
- 2 pranie: 80'C zwykły proszek i extra płukanie
- 3 pranie: 60'C proszek dla dzieci 2 x extra płukanie
- prasowanie z parą w maksymalnej temperaturze
po każdym praniu suszenie i wietrzenie do sucha
Tak przygotowanych ubranek nie bałam się założyć i nic się nie działo.
Generalnie przez prawie cztery lata prania w wysokiej temperaturze zniszczyłam tylko trzy jego rzeczy. Teraz pierwsze pranie robię w 80'C a potem przechodzę od razu do trzeciego.
Ciuchy proszkiem do dezynfekcji są na prawdę bardzo mocno zsypywane. A że mam alergie na to cudo, zawsze muszę prać ubrania 2-3 razy, żeby całkowicie wypłukać ten proszek.
Masz fobie, nie czytaj dalej;)
Czas mi też postraszyć wielbicieli Zary, H&M itp., którzy myślą że ich ubranka są nietknięte;)
W czasie produkcji dotyka je wiele wiele osób, kicha na nie itd., pracują przy nich przeróżne osoby i w bardzo różnych warunkach. W sklepie przymierzać je mogły przed nami nawet setki osób, a co niektóre zaliczyły pewnie nawet jakąś imprezę i jako nowe wróciły do sklepu. Nawet te szczelnie zapakowane ktoś uszył i dotykał. Buty, przymierzane wielokrotnie, czasem lepiej nie wiedzieć co w nich siedzi.
Kochani dobrze jest uprać każdy ciuch przed założeniem. A jeszcze lepiej znaleźć takie, które nie rozlecą się po pierwszym praniu.
cudowna sukieneczka :)!
OdpowiedzUsuńMam podobne podejście do ciuszków z drugiej ręki :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci bez tej krótkiej grzywki !
nic dodać nic ująć, ciekawy tekst
OdpowiedzUsuń100% się z Tobą zgadzam,te niby "nowe"rzeczy ze sklepów też swoje przeszły w życiu jeszcze nie założyłam czegoś od razu po oderwaniu metki,zawsze najpierw piorę tak,jak rzeczy z sh;)
OdpowiedzUsuńp.s.Śliczna sukienka:)
tez piorę sieciówki, oczywiście nie w 80 stopniach, tego by na pewno nie przeżyły:)
UsuńPodsumowując.............. AMEN!!!!!! :D:D:D
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Mam identyczne podejście jak Ty ! :)
Sukieneczka słodka.... ale już się nie mogę doczekać co z niej wykombinujesz :))) Pozdrawiam:)
Ja też nie boję się ubrań z lumpeksów, wystarczy przyłozyć się do dezynfekcji i już:)
OdpowiedzUsuńBARDZO PRZYDATNY POST! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgadzam. Każda rzecz nawet nowa powinna być uprana przed pierwszym założeniem. Niestety nawet to, że jakiś ciuch jest ze sklepu nie gwarantuje nam, że jest "bezpieczny".
OdpowiedzUsuńja też się nie boję, obrzydzają mnie tylko ciuchy, na których widać jakieś plamy po jedzeniu. fu. nie jestem w stanie kupić nawet jak mi się bardzo podobają.
OdpowiedzUsuńChyba od roku zbieram się za napisanie na ten sam temat :D
OdpowiedzUsuńTeraz już nie muszę ;)
Ja mniej boję się kupić buty w lumpeksie (a o to najczęściej pytają niezorientowani), bo ten odkażalnik całkiem długo działa. I nawet Ci, którzy mierzyli przede mną w lumpeksie nie sa mi straszni ze swoimi mieszkańcami przestrzeni między palcami ;) Natomiast butów w "normalnych" sklepach nic nie chroni. Kompletnie nic. Nikt mi nie zagwarantuje również, że pani przede mną nie miała grzybicy, a jeszcze ta przed nią tzw. kurzajki, a ten ktoś, kto je zszywał w Bangladeszu- jakiego innego nieznanego mi nawet z nazwy parcha ;)
kiedyś opiszę swą przygodę i rozmowę w Zarze właśnie na temat butów, było to rok temu, ale ze względu na powagę sytuacji pamiętam do dziś, butów oczywiście mi się wtedy odechciało;)
OdpowiedzUsuńmasz absolutną rację :)
OdpowiedzUsuńMnie się często zdarza widzieć pobrudzone fluidem bluzki w sieciówkach. "Nowe" nie znaczy lepsze.
OdpowiedzUsuńA sukienka śliczna.
dzieki:) Bo z Beatlesami <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
ja nie mam problemu odnoście ciuchów z sh i ich czystości,dla mnie nie ma tematu -tak jak z oddychaniem,nawet się nie zastanawiam
OdpowiedzUsuńw czasie wojny gorzej było i chwalili :)
sukienka bardzo mi się podoba,zarówno wzorek jak i fason!
może nic nie przerabiaj...
ja uwielbiam sh ! ;)
OdpowiedzUsuńPrześliczna sukienka !
OdpowiedzUsuńNice Pics :)
OdpowiedzUsuńViktoriaSarina
Wow, you are a natural beauty!
OdpowiedzUsuńI love your dress and the background you took these photos at. :)
Great touch with the flower in your hair. So romantic and pretty!
Trendy Teal
Mam takie samo podejście do ciuchów z sieciówek - w końcu ile razy same coś przymierzamy i nie kupujemy?
OdpowiedzUsuńŚwięta racja,ja nie mam obiekcji ubierać sh,wiadomo,że trzeba je wyprać :)
OdpowiedzUsuńAdam,
http://bmagazyn.blogspot.com
święta prawda ! jak czasem czytałam co niektórzy ludzie robią z ubraniami w przymierzalniach, to aż mnie obrzydzenie brało- jak kupuję coś w sieciowce, po powrocie do domu od razu piorę. w sumie tyczy się to rowniez SH, które uwielbiam !
OdpowiedzUsuńa co oni robią???? moja wyobraźnia szaleje
UsuńBardzo fajna sukienka, udana zdobycz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, DaisyLine
Śliczna sukienka!:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
Sukienka jest genialna! :)
OdpowiedzUsuńja tam nie rozumiem obaw dotyczących ciuchów z sh, wystarczy je porządnie wyprać przed noszeniem i tyle...
OdpowiedzUsuńOh my you are so beautiful with a great sense of style. Love your dress and shoes.
OdpowiedzUsuńxoxo
http://www.qhuleque.blogspot.com
dokładnie, w końcu ktoś napisał o "nowych" ubraniach z zary itp... święta prawda:)
OdpowiedzUsuńprzydatny post :)
OdpowiedzUsuńsliczna sukienka! Post rzeczywiscie przydatny, a co do ciuchow z ciucholandow, jak wspomnialas.. mysle ze mozemy je porownac do ciuchow z sieciowek, gdzie przymierza je przed nami mnostwo innych klientek.
OdpowiedzUsuńświetna sukienka!
OdpowiedzUsuńOtóż to, święta racja. Nawet nie wiem czy wogóle nowe rzeczy też nie muszą być czymś spsikane jak maja przejachać się w jakimś transporcie. A wogóle to wszystko trzeba po prostu prać po kupieniu i już. :)
OdpowiedzUsuńwitam, ja powiedzcie mi jak odkazić skórzane spodnie - (chodzi o podszewkę) których się nie pierze?? bardzo pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodszewkę można przetrzeć ściereczką nasączoną wódką lub spirytusem, i poczekać aż alkohol wyparuje, powinno pomóc.
UsuńBardzo pomocne;D Dzięki
Czysta prawda :) Dużo osób myśli, że zakupili produkt nowy, a pod pojęciem nowy kryje się to wszystko co napisałaś.
OdpowiedzUsuńALE DURNOTA - NIE BOICIE SIĘ LUMPEKSÓW A AUTORKA BLOGA, ŻEBY UBRAĆ DZIECKO TYLKO NIE PODDAŁA TYCH SZMAT WYPALANIU W PIECU HUTNICZYM - TAKIE TO BEZPIECZNE... DURNOTA NIC WIĘCEJ...I ZDAJE SOBIE SPRAWĘ, ŻE AUTORKA USUNIE TEN WPIS JAK INNE NIEPOCHLEBNE
OdpowiedzUsuńmiej radość, twój komentarz zostanie w necie... na wieki
UsuńChyba wyraźnie napisała że ma uczulenie na środek którym są odkażane... A poza tym jak można wywnioskować były to ubranka dla wcześniaka. Bardzo wrażliwej osóbki która również mogłabyć alergikiem. Myśle że każdy wyprałby kilka razy ubranka dla swojego dziecka w takiej sytuacji... Nowe czy nie nowe....
OdpowiedzUsuńJa tam uwielbiam Sh.... W sumie ostatnio kupuje tylko tam. Ubrania mają inną jakość a można je dostać za grosze. Czasami trafiają się perełki. W sezonie trafiłam na oryginalną kurtkę narciarską za 15 zł... Stan bardzo dobry :-)
Chyba najgorszym niechcianym gościem, którego można przynieść z second handu jest pluskwa domowa. Niestety nie tylko w lumpeksach, ale także w eleganckich i czystych sklepach można spotkać się z pluskwami i pluskwiakami. Warto prać w wyższej temperaturze oraz prasować każde ubranie.
OdpowiedzUsuń