2018 - Rok spełnionych marzeń i niespodzianek.
Na początku 2018 roku zrobiłam sobie konkretną listę planów, celów i marzeń do spełnienia. I udało się!
Może trudno w to uwierzyć, pierwszy raz w życiu zobaczyłam morze. W Xilxes w Hiszpanii.
A także Ocean!
Zdałam za pierwszym razem egzaminy na prawo jazdy w kategorii C i C+E.
Jeżdżę ciężarówka z naczepą tzw. "tirem", udało mi się wiele rzeczy, o których myślałam od lat - czy to nie jest 300% normy spełnionych marzeń :)
Do tego kurs przewozu materiałów niebezpiecznych - ADR.
A jak serce mocno bije, jak na coś czeka się tak długo!
Spotkałam wiele cudownych osób, którym dziękuję za wspólnie spędzony czas. Moim Bliskim za pomoc, troskę i wiarę, że się uda.
Początek roku był dla mnie stresujący. Pod koniec stycznia miałam egzamin na kategorię C+E, ciężarówkę z przyczepą.
Bardzo zależało mi, żeby zdać i ten ostatni egzamin, za pierwszym razem. Co potęgowało tylko stres. Ambicje, stres, ambicje, stres.
Instruktor nie kłamał, o ile podczepienie przyczepy w szkole nauki jazy to była bajka, na egzaminie i ich cudownym sprzęcie - koszmar.
Nie pomagało też to, że nie miałam na tamten czas swojego samochodu i od kilku miesięcy nie jeździłam praktycznie wcale osobówką.
Wiedziałam, że ja to muszę zdać tu, dziś, teraz, natychmiast, w śniegu, mrozie i jeszcze chora.
I zdałam :)
Wcześniej miałam plan zdania tylko kategorii C i innej ścieżki zawodowej.
Gdy w 2017 roku pierwszy raz pojechałam jako pasażerka w trasę do Hiszpanii, wiedziałam, że to jest to, co chcę robić przez najbliższy czas.
Przyjechaliśmy tu w nocy. Gdy tylko wstało słońce zobaczyłam piękną panoramę Madrytu.
I tu zaczyna się PRZYGODA.
Siadając do ciężarówki często nie wiem gdzie jedziemy, bywa, że o miejscu przeznaczenia towaru dowiadujemy się już w drodze.
Mimo trudnych momentów, kocham tą pracę, za te NIESPODZIANKI.
Alcorcon.
Madryt nigdy nie był miastem do którego miałam plan wyruszyć.
Mój szef też na początku naszej współpracy zapowiedział, że nie będę jeździć w tak dalekie trasy.
Co było dla mnie zabawne? Tego dnia zamyślony podsumował - nie sądziłem, że kiedyś pojedziesz do Madrytu. Nic tylko chłonąć to powietrzę, widoki, atmosferę.
Polecam Wam to miasto :) W ciągu tego roku byłam w nim kilka razy. Na pewno pojawi się post z mnóstwem zdjęć.
W 2018 odwiedziłam: Niemcy, Francję, Hiszpanie, Czechy, Belgię, Portugalię, Litwę, Wielkie Księstwo Luksemburga.
Nie zawsze towarzyszył mi aparat. Jak zauważycie nie ma tu zdjęć z Litwy i Czech. Pojawiały się wcześniej na Insta. Za to jest Krecik, pamiątka z Pragi.
Ja i Mozzarella nie chodzimy w parze. 2018 rok był dla mnie doszlifowaniem diety, dzięki której zawdzięczam znacznie lepsze zdrowie.
Dieta jest pełna wyrzeczeń (około 50 alergenów), ale to z nią mogę więcej i to z nią cieszę się życiem jak nigdy wcześniej.
Dziękuję Bogu, że jakimś niezbadanym cudem, moja choroba trzyma się w ryzach.
Wiele z Was jest ze mną od lat, i pamięta nasze problemy.
Teraz moje dziecko ma się świetnie a ja śpię spokojnie :) :)
Zdjęcie po prawej, tu jestem w Łowiczu. "Za karę". To nie żarty.
Godzina spóźnienia kosztowała nas nagrodę od firmy w postaci czekania doby na rozładunek.
W tej pracy nie zawsze da się wszystko zaplanować.
Zdarzały się też awarie, w tym bardzo poważna. I jedna wybitna trasa, w której łącznie wyszło 5,5 dnia opóźnienia. Cierpliwość to moje drugie imię :)
Nigdy wcześniej nie sądziłam, że +35'C w nocy może być tak... chłodne.
Miejsca, których być może nigdy bym nie odkryła, gdyby nie praca kierowcy. Arlon w Belgi.
Czy ja tu mam spodnie????
Tak, to w 2018 roku po 6 latach złamałam się i kupiłam dwie pary.
Dresik czasem się przydaje. Po za pracą nadal najczęściej wybieram sukienki i spódnice.
W tym roku nie szalałam z powiększaniem zawartości szafy.
Bliższy stał mi się minimalizm w ilości posiadanych rzeczy.
Ślimaki znalazłam w Brukseli :) Czyż nie są słodkie.
Małe modowe przyjemności. Oj małe, małe. Torebka Sabriny Pilewicz choć prześliczna, to nie zmieści telefonu.
Dla tak pięknych widoków warto przemierzać kilometry.
Czy miałam obawy? Oczywiście! Przed pierwszą trasą zastanawiałam się jak wytrzymać z kimś w kabinie cały tydzień. Da się. I jest fajnie.
Ocean. Espinho w Portugalii.
Z modowych przyjemności - wpadłam w Pandoroholizm, podobno nieuleczalny.
W moim domu pojawiło się trochę więcej życia. Kilkanaście kwiatów.
W kwestii szycia, nie udało mi się zrealizować wszystkich planów.
Mam jeszcze kilka fajnych materiałów, z których wyczaruję coś już w tym roku.
Czy wszystko się udało?
Nie. Chciałabym pamiętać tylko to, co dobre. Potrafić zaufać tam, gdzie nie potrafię.
Na blogu tylko cukier, słodycz i motyle.
A w życiu są także porażki, z których trzeba podnieść się silniejszym, poprawić koronę i iść dalej.
Za mną też trudne chwile. Nie byłam w nich sama, nie było łatwo.
Jeśli nie widać światełka w tunelu,oznacza to, że jest za zakrętem. Ewentualnie dwoma zakrętami.
Daimus w Hiszpanii. Na poczatku czułam się nieswojo, samotnie wyruszając zwiedzać.
Cała plaża dla mnie, puste hotele.
Francja.
Droga z Girony do Vic. Hiszpania jest pełna kontrastów. Nie mogę się zdecydować, które góry są najpiękniejsze. Tu byłam dwa razy.
Udało mi się zwiedzić Porto. W tym mieście można się zakochać, można się też nim rozczarować.
Tu także jedna z niespodzianek.
Na załadunku w okolicach Lublina dostaliśmy dokumenty, nazwa miejscowości brzmiała jak wiosna w górach.
Chwila relaksu nad Dunajcem.
Pałacyk po prawej znajduje się w Alcorcon w Hiszpanii.
Symbol Madrytu. Niedźwiedź wspinający się na drzewo poziomkowe.
Dla takich chwil warto żyć. To miejsce wiąże się dla mnie z wyjątkowymi chwilami.
Nie każda trasa to zwiedzanie i niespodzianki.
Część jest zaplanowana i ułożona tak, że w Hiszpanii jestem tylko kilka, kilkanaście godzin, często w nocy, na strefach przemysłowych i nie zobaczę nic.
Zwykła szara codzienność. W korkach, deszczu.
Porto
Cudowny wschód słońca.
Jechaliśmy z Madrytu do Walencji. Potwierdzenie kontrastów tego Kraju.
W San Sebastian deszcz, w Madrycie zimno, tu -2'C, śnieg na pustych polach.
Niebo skąpane ogniem. Słońce wstało, tuż za ogromną górą, nagle bach! - zieleń, pomarańcze, mandarynki, 18'C - Walencja wita.
Pół roku minęło, zanim złożyło się tak, by ten fragment trasy zobaczyć za dnia. Doczekałam się. Najwięcej uroku jest rankiem, gdy chmury i mgła otulają góry.
Co dalej?
W 2019 roku i kolejnych latach dokończę realizację rozpoczętych działań.
Szczególnie w kwestii podnoszenia kwalifikacji i edukacji.
Mam też kilka celów.
Niektóre nie będą proste, podejmuję wyzwanie a oczami wyobraźni, widzę, że to się uda.
Jak minął Wam ten rok??? Piszcie jakie macie plany!
Zostańcie ze mną, przygoda dopiero się zaczyna!
Jakie świetne podsumowanie ubiegłego roku. Z ogromna przyjemnością będę tutaj wpadać dalsze Twoje przygody. Ale również zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńYou had an amazing year. Thank you for the great pictures of your journeys and outfits.
OdpowiedzUsuńIt was interesting to hear about your pants - I am just have my first ever pair of jeans and I am 38!
Wow jestem pod wielkim wrażeniem! Jeszcze raz wow!
OdpowiedzUsuńNajbardziej gratuluję Ci zdania prawa jazdy...
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńKochana cudownie podsumowałaś 2018 rok! :)
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu co do Twoich umiejętności, Ja ciesze się ze zdanego prawka na kategorię B i jak najszybciej chcę zapomnieć o towarzyszącym mi stresie, a tu taka silna babka! Wow, możesz być z siebie dumna.
Bez wątpienia męcząca, siedząca - bo za kierownicą praca warta jest tych pięknych widoków i zwiedzonych państw <3
Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili :)
O stresie na egzaminach i ja chce zapomnieć ;) Jeszcze mnie trzęsie na samą myśl
UsuńWow, gratulacje!
OdpowiedzUsuńRównie udanego 2019 roku! :)
OdpowiedzUsuńDla takich chwil warto spędzać ten czas przed kółkiem, a zdjęcia są mega! Najbardziej podoba mi się to z otwartymi drzwiami ciężarówki w nocy!
OdpowiedzUsuńwielkie brawa!
OdpowiedzUsuń